Ze stolicy Kambodży przemieszczamy się Siem Reap jakimś turystycznym busem. Droga ma zająć blisko pięć godzin. Przemieszczamy się na drugą stronę Phnom Penh i jedziemy. Klimatyzacja próbuje schłodzić wnętrza, ale przegrywa ze słońcem, które przedostaje się do środka przez szyby. Gdzieś w połowie drogi stajemy na przydrożnym targu, jakich już wiele minęliśmy, ale tutaj pewnie kierowca dostaje swoją cześć. Nie ważne – chce nam się pić i jesteśmy głodni.